środa, 9 marca 2016

Mama na wojażach!

Mamy za sobą PIERWSZE dłuższe ROZSTANIE.
Otóż głodna wiedzy i przygody postanowiłam wyjechać na kurs weekendowy. Owe przedsięwzięcie rozpoczynało się w piątek o 9:30 a kończyło w niedziele o 15, w Poznaniu...

W dniu 0, tj. w piątek o 5:45 hardo wyszłam z domu po to by w czasie oczekiwania na autobus podziwiać okna mieszkania, w poszukiwaniu zapalonego światła... Oczywiście wiadomość sms również zdążyłam wysłać, mało tego z przejęcia wsiadłam do złego autobusu... Zanim wyjechałam na dobre (o 6:20) zdążyłam napisać kolejne sms...
W ciągu zaledwie 40 minut okazało się, że wcale nie byłam gotowa na wyjazd, że chłopaki w domu a ja prawie 100 km dalej wcale nie poprawia mi nastroju :P ale cóż pełna nadziei na wyspanie się przez weekend przełknęłam łzy i pojechałam.
Nie ma co rzuciłam się na głęboka wodę bez umiejętności pływania, na szczęście miałam koło ratunkowe - telefon!

Najgorsze było to, że telefon GENERALNIE MILCZAŁ - jak nie zadzwoniłam to pewnie i chłopaki by nie zadzwonili, o sms nie wspomnę. W związku z nikłym kontaktem moje myśli nieustannie krążyły wokół chłopaków i tego co może się dziać w domu... Myślałam, że znam siebie - w roli mamy ewidentnie NIE!

Moim NIEZBĘDNIKIEM dla mamy na wojażach okazały się być:
- TELEFON z "100" zdjęć dziecia - małż też może się zdarzyć na tych zdjęciach ;)
- KSIĄŻKA/KRZYŻÓWKI - cokolwiek co zmusi nas do myślenia o czym innym niż dom
- ZESZYT i DŁUGOPIS - ilość zapisanych stron jest niewiarygodna :P warto spisywać co ciekawsze spostrzeżenia, np.: WOLNOŚĆ i RELAKS na samotnym wyjeździe okazały się być dla mnie MITEM, absolutnie nie czułam się wolna i zrelaksowana, czułam się samotna i było mi PRZYKRO bo chłopaki sobie świetnie DAWALI RADE i się super razem BAWILI
taka zabawa gdy mamy nie ma...

- A ja zwyczajnie nie byłam gotowa na ten wyjazd.

Także drogie MAMY jeśli myślicie, że to DZIECI I MĄŻ nie są gotowi na Wasz wyjazd to prawdopodobnie MYLICIE SIĘ - oni sobie świetnie poradzą za to Wy będziecie odchodzić od zmysłów :P

Dlatego ważne, żebyśmy od początku powierzały nasze dzieci ojcom - nigdy nie wiadomo kiedy nam przyjdzie być MAMĄ NA WOJAŻACH :))

Co do samego kursu - był fantastyczny - jedna z moich lepszych decyzji zawodowych - mam nadzieję, że już niedługo zobaczycie efekt tego, czego się nauczyłam.
Okazało się, że jednak moje marzenia wcale nie są nieosiągalne i mam mnóstwo pomysłów na siebie i na szerzenie SZCZĘŚLIWEGO RODZICIELSTWA :)
dumna to małe słowo ;)
Mam nadzieje, że jako DORADCA NOSZENIA DZIECI W CHUSTACH I NOSIDŁACH MIĘKKICH będę miała wiele możliwości by pomóc sobie i Wam odkryć radość z bycia rodzicem. Mam nadzieje, że i Wy skorzystacie z mojej pasji i umiejętności!

1 komentarz:

  1. Gratuluję! Dobrze wiedzieć, że blisko jest ktoś kto zna się na motaniu w chustę <3

    PS Bycie myślami przy dziecku, będąc na wojażach wcale prędko nie mija!

    OdpowiedzUsuń