sobota, 18 marca 2017

Doradczy Roczek!

Doradca noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich - jak to dumnie brzmi! 
Jestem dumna z siebie, że podjęłam tą decyzję. Nie poddałam się, nie kręciłam nosem tylko uparcie parłam i prę nadal do przodu.

Nie wiem, w którym momencie pomyślałam o chuście dla Mieszka. Na pewno chusta przyszła jak Mieszko był już z nami. Nie pamiętam kiedy podjęłam decyzję o kursie ale było to jak olśnienie. Szukałam swojego miejsca, kierunku w którym chciałabym podążyć i znalazłam... Wszystko co łączy pracę z ludźmi, z dziećmi, kontakt, bliskość i można świetnie zsynchronizować z moimi planami na przyszłość! To były chusty - niby narzędzie dla wygody matki. W tym przypadku to był klucz do mojego rozwoju. Od zawsze chciałam pracować z dziećmi i rodzicami. Nigdy nie myślałam o tak małych dzieciach. A jednak okazało się, że i tu mogę coś zdziałać - poszerzyłam swoje horyzonty i chcę więcej!

Rok temu nawet nie śniłam, że poukłada się wszystko tak, jak jest teraz. Rok temu nieśmiało ufałam, że uda mi się zrobić coś swojego, coś w czym będę mogła się odnaleźć. To był czas, w którym poszukiwałam, myślałam, analizowałam. Rok temu wsiadłam w pociąg i ruszyłam do Poznania. Wtedy nie wiedziałam za wiele o chustach i nie wiedziałam wiele o rodzicielstwie bliskości - nie byłam tak świadoma.
Kurs był dla mnie odkryciem i bardzo intensywną pracą. 3 dni po 10 godzin - praktyka z teorią mieszały się. Mój mózg parował. Chłonął wszystko co Iza nam przekazywała. Zakwasy w rękach i drżące mięśnie wieczorem, mnóstwo pomysłów, wizji, nowych znajomości, wiedza, nowe spojrzenie na rodzicielstwo - to były owoce każdego dnia. Kończąc kurs miałam głowę pełną pomysłów, optymizmu. Byłam pełna energii i wierzyłam, że zmienię mój mały świat!
Czy zmieniłam?? No pewnie!
Jestem świadomą mamą - moja świadomość jest coraz większa. Czytam, poszukuję wiedzy, spotykam się z ludźmi, którzy są dla mnie inspiracją i którzy mnie wiele uczą. Cały czas się rozwijam.
Otworzyłam się na wiedzę i rozwój - podchodzę do tego z rozsądkiem. Wiem, że sukces wymaga czasu, wiem, że praca nie zawsze przynosi efekt od razu. Przede wszystkim wiem, że rozwój to podstawa. Mój własny rozwój wcale nie jest przejawem egoizmu - ja dzięki temu lepiej dbam o rodzinę, o mój mały świat i mogę lepiej służyć tym, którzy oczekują ode mnie pomocy.
Jestem świadoma bliskości i moja rodzina o tą bliskość zabiega - nie wstydzimy się przytulać i okazywać sobie uczucia. Cenimy wspólne momenty, wszystkie co do jednego. Ja sama nauczyłam się cenić i czerpać z momentów, które tę bliskość wspierają.
Stworzyłam coś pięknego - jestem dumna ze środowiska, które pobudziłam do istnienia. Okazało się, że w naszym rejonie jest sporo osób chustujących i sympatyków - to niezwykłe, że udało się również zaktywizować grupę do działań na korzyść społeczeństwa! Jestem dumna, że odważyłam się na krok do przodu i zorganizowałam pierwsze macanki. Jestem dumna, że odpowiedziałam na potrzebę chustorodziców i założyłam grupę chustową. Jestem dumna, że jestem częścią tej grupy, a praca na jej rzecz sprawia mnóstwo radości! To w tym środowisku poznałam nowych przyjaciół, zawiązało się mnóstwo pięknych relacji!
Uwierzyłam w siebie i to jest chyba największy sukces - wiem, że czeka mnóstwo pracy, wydarzeń i będzie jeszcze więcej przeszkód ale warto walczyć i iść do przodu.
Realizuję swoje pomysły, projekty - nie boję się podjąć wyzwań - kiedyś oddałabym komuś swoje pomysły by je realizować, dziś z pomocą innych robimy fajne rzeczy.



Po kursie wydawało mi się, że konsultacje sypną się od razu, będzie się wszystko kręcić i będzie super. Pierwszą konsultację miałam pod koniec kwietnia, a kurs był na początku marca - wiele razy przez ten okres byłam zrezygnowana. Tyle pieniędzy i czasu na nic - a jednak nie!
Nie wszystkie konsultacje były łatwe, ale wszystkie dawały mnóstwo radości. Czułam, że to jest to! Pomagałam rodzicom, którzy byli sfrustrowani, dawałam im wolne ręce. Dzieci usypiały w chustach, choć podczas motania głośno wyrażały sprzeciw. Rodzice byli wzruszeni gdy widzieli spokój zamotanego dziecka. Wszystkie konsultacje, bez wyjątku były piękne! było ich ponad 50 - tyle osób mi zaufało i jest to dla mnie ogromna radość! Nie ma nic lepszego niż wdzięczność drugiego człowieka, nie ma nic piękniejszego niż spokojni i szczęśliwi rodzice ze swoim dzieckiem.

Bycie doradcą to dla mnie ogromny przywilej i obowiązek. Jako osoba służąca innym pomocą, swoją wiedzą i doświadczeniem wymagam od siebie wielu rzeczy. Niestety jestem tylko człowiekiem i czasami zawodziłam i popełniałam błędy - jednak za każdym razem wyciągam wnioski! Uczę się i rozwijam po to, by być jeszcze bardziej wartościowym człowiekiem. By móc pomagać i wspierać lepiej.

Ten rok był niezwykły i mam nadzieję, że kolejne lata będą takie same albo i lepsze!







1 komentarz:

  1. Gratulacje! Życzę kolejnych sukcesów na koncie, żebyś nadal rozwijała skrzydła i nie patrzyła za siebie! :*

    OdpowiedzUsuń